W dniach od 1 do 6 sierpnia w Lizbonie spodziewane są setki tysięcy młodych ludzi z całego świata. Jak dotychczas zarejestrowało się ponad 300 tys. osób z całego świata. Z powodu pandemii Covid-19 to wielkie wydarzenie w Kościele katolickim, które zwykle odbywa się co dwa-trzy lata, zostało przełożone z 2022 na 2023 rok.
modyfikacji w obrzędach święceń i święceń niższych Paweł Milcarek 1 Tłumaczenie własne. Oryginał: Libri liturgici quam primum recognoscantur, peritis adhibitis et Episcopis consultis ex diversis orbis regionibus. Oficjalne polskie tłumaczenie z roku 1968 – oczywiście, jak wszystkie tłumaczenia, mające znaczenie wyłącznie
Zakony świeckie (tzw. trzecie zakony) powstały jako stowarzyszenia ludzi świeckich obojga płci. Członkowie trzecich zakonów dążą do pogłębienia swojej duchowości przyjmując na siebie określone obowiązki. W Polsce najliczniejszą grupę stanowią świeccy franciszkanie, dominikanie i karmelici.
Vay Tiền Nhanh. Pod hasłem "Chrześcijanie i muzułmanie: adresaci i narzędzia Bożego miłosierdzia" 26 stycznia w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest XVII Dzień Islamu. Główne uroczystości związane z tym dniem po raz pierwszy odbędą się w Białymstoku. "Jest źródłem nadziei, kiedy słyszymy lub jesteśmy świadkami tego, jak muzułmanie i chrześcijanie łączą siły, by pomagać potrzebującym"- czytamy w orędziu Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego na zakończenie muzułmańskiego miesiąca postu, ramadanu 2016. Do tego orędzia nawiązuje tegoroczne hasło Dnia Islamu. Obchodzimy go w Polsce już po raz siedemnasty. Międzyreligijne spotkania mają uświadomić, jak ważne jest szukanie tego, co łączy obie religie. Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów: "Potępiamy wszelkie przejawy agresji" [OŚWIADCZENIE]>> - Miłosierdzie to temat bliski sercu zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan - czytamy w orędziu Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Przypomina ona, że zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie wierzą w miłosiernego Boga, który okazuje swoje miłosierdzie i współczucie wszystkim stworzeniom, szczególnie człowiekowi. Nawiązując do współczesnych konfliktów Rada apeluje, "by wszyscy działali wspólnie, pomagając tym, którzy są w potrzebie". Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce przygotowywany jest przez przedstawicieli Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Z ramienia Konferencji Episkopatu Polski jego organizacją zajmuje się Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi. Przewodniczącym Komitetu od czerwca 2016 roku jest bp Henryk Ciereszko z Białegostoku, który zastąpił pełniącego dotąd tę funkcję bp. Romualda Kamińskiego. Czy jest prawdą, że muzułmanie mogą okłamywać "niewiernych"? >> W programie obchodów XVII Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce zaplanowano refleksję i dyskusję na temat miłosierdzia Bożego oraz chrześcijańsko-muzułmańskie spotkania. O znaczeniu miłosierdzia w dialogu chrześcijańsko-muzułmańskim powie przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi bp Henryk Ciereszko. Głos zabierze również mufti Polskiego Związku Muzułmańskiego Tomasz Miśkiewicz. Uczestnicy spotkania będą słuchać fragmentów Koranu i Pisma Świętego o miłosierdziu oraz odmówią modlitwy "Du ‘a" i "Ojcze Nasz". Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce jest obchodzony w Polsce z inicjatywy Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Na czele Rady stoją dr hab. Agata Skowron-Nalbarczyk, współprzewodnicząca ze strony katolickiej i Andrzej Saramowicz, współprzewodniczący ze strony muzułmańskiej. Sekretarzem Rady jest dr Artur Konopacki. W 2001 r. Konferencja Episkopatu Polski wpisała Dzień Islamu do oficjalnego kalendarza Kościoła katolickiego w naszym kraju, powierzając jego organizację Komitetowi ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Konferencji Episkopatu Polski. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Rok: 2011 Autor: Media katolickieCo nas łączy, co nas dzieliWyznajemy wiarę w jednego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – a jednak oddzielnie, nie razem. Jakie tematy musi podejmować dialog ekumeniczny? Monika BiałkowskaNa początku musimy zgodzić się na pewne daleko idące uproszczenie, konieczne przy próbie objęcia tak szerokiego tematu. Problem stanowi doktryna Kościołów protestanckich, do których zaliczamy między innymi kalwinizm, luteranizm, anglikanizm, Kościół ewangelicko-metodystyczny, baptystyczny i inne. Między tymi Kościołami istnieją różnice doktrynalne, zwłaszcza w kwestiach dotyczących sakramentów. My z konieczności będziemy traktować je tu jako całość Kościołów protestanckich, gdzieniegdzie tylko zaznaczając odrębność poszczególnych Święty, czyli od czego się zaczęłoJedno, z pozoru niewinne, słowo filioque legło u początków wielowiekowego konfliktu, którego do dziś nie mogą rozwiązać najtęższe teologiczne głowy. Chodzi o dodatek do nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary, odrzucony przez Kościół na Wschodzie jako schizmatycki. Filioque dosłownie znaczy „i Syna” i użyte jest w opisie istoty Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, Ducha, który od Ojca – i Syna – pochodzi. Kościół na Wschodzie uznał i uznaje do dziś, że jedyną zasadą i pierwszym początkiem jest Ojciec, dlatego Duch Święty pochodzi od Ojca – przez Syna. Choć przyjęcie formuły filioque nie było jedynym powodem rozłamu Kościoła w 1054 r., to uznaje się je za jedną z kluczowych przyczyn schizmy wschodniej. Filioque przyjęły Kościoły protestanckie, wyrosłe z tradycji Kościoła Zachodniego długo po schizmie wschodniej. Eucharystia, czyli co jest źródłem, a co celemBrak wspólnoty eucharystycznej jest najbardziej bolesnym rozdarciem Kościoła. Problem tkwi już w samym rozumieniu Eucharystii jako komunii, która dla katolików i prawosławnych ma być znakiem jedności, a dla protestantów – środkiem budowania jedności. Przy rozumieniu Eucharystii pojawiają się też różnice w ramach protestantyzmu. Dla luteran w Eucharystii rzeczywiście obecny jest Chrystus – zarówno w wierze, jak i obiektywnie, w chlebie i winie, ale jedynie do momentu jej spożycia. Kościoły protestanckie wyrosłe z nauki Jana Kalwina (Kościoły ewangelicko-reformowane, Kościół anglikański, Kościół metodystyczny) wierzą w realną obecność Chrystusa w Wieczerzy Świętej – ale jest to obecność w Duchu Świętym. Oznacza to, że podczas Eucharystii dusza wierzącego unosi się przez wiarę do nieba, aby połączyć się z Chrystusem, a chleb i wino są znakami Jego Ciała i Krwi. Kościoły idące za nauką Ulricha Zwingliego Komunię św. rozumieją wyłącznie symbolicznie: chleb i wino są symbolami Ciała i Krwi Chrystusa, a On sam jest obecny w takim stopniu, w jakim zawsze jest obecny dla wierzącego. W Kościele katolickim i Kościele prawosławnym wierzymy, że w Eucharystii chleb i wino stają się rzeczywiście i trwale Ciałem i Krwią Chrystusa. Podczas jednak, gdy Kościół katolicki naucza, że dzieje się to dzięki transsubstancjacji, czyli przeistoczeniu, Kościół prawosławny głosi, że nie należy wnikać w sposób owej przemiany, a jedynie przyjąć ją z wiarą jako cud. Kolejne „eucharystyczne kłopoty” to pojęcie „ofiary”, przyjmowane w katolicyzmie i prawosławiu – wspólnie wierzymy, że choć Eucharystia nie jest tożsama z ofiarą krzyża, to w swej istocie jest to jedna i tama sama ofiara; że uczestniczący w ofierze Eucharystii dostępują zbawczej mocy płynącej z ofiary krzyża. Kościoły protestanckie odrzucają takie myślenie, twierdząc, że ofiara przebłagalna złożona została tylko raz, na Golgocie, i nie można jej różnice między wyznaniami chrześcijańskimi dotyczą także samej formy udzielania Eucharystii: tylko w Kościele rzymskokatolickim udziela się jej zasadniczo pod jedną postacią (pod dwiema postaciami udziela się jej przy specjalnych okazjach). W prawosławiu używany jest chleb kwaszony, zamiast przaśnego, w Kościołach protestanckich zamiast wina można używać soku z winogron. Komunia, czyli spotkania niemożliweZarówno Kościół katolicki, jak i prawosławny oraz Kościoły starokatolickie uznają, że Eucharystia może być sprawowana w sposób ważny jedynie tam, gdzie została zachowana sukcesja apostolska – to znaczy we wspólnotach kierowanych przez następców apostołów i wyświęconych przez nich kapłanów. To sprawia, że pojawiają się kolejne miejsca rozdarcia w łonie uczniów Chrystusa i pytanie, gdzie można, a gdzie nie można przystępować do Eucharystycznego Kościołach protestanckich problem ten w zasadzie nie istnieje: większość z nich podpisała deklarację umożliwiającą wspólnotę komunijną, wzajemne uznanie urzędu kościelnego, interkomunię i katolicki pozwala wiernym na przyjmowanie Komunii św. tylko z rąk duchownych Kościoła rzymskokatolickiego i innych, pozostających w łączności z Rzymem (grekokatolicy). W wyjątkowych okolicznościach, np. zagrożenia życia, katolikom wolno jest przyjąć sakramenty z rąk duchownych prawosławnych. Katolicy nie powinni przystępować do sakramentów w Kościołach protestanckich. Również wiernym protestanckim w Kościele katolickim Komunia św. nie jest udzielana ze względu na inne rozumienie jej istoty. Oczywiście od tej zasady możliwe są wyjątki na zasadzie tzw. gościnności eucharystycznej, kiedy Komunia św. decyzją papieża lub biskupa zostaje udzielona wiernemu protestanckiemu, wyznającemu katolicką wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii (taki przypadek miał miejsce, kiedy do Komunii św. na pogrzebie Jana Pawła II przystąpił br. Roger z Taizé i w tym duchu także wszyscy bracia ze Wspólnoty z Taizé przyjmują Komunię św., która pochodzi z Mszy św. sprawowanej przez katolickich kapłanów). W Kościele prawosławnym zasady te są jeszcze bardziej restrykcyjne: duchowni prawosławni nie udzielają sakramentów wiernym nieprawosławnym, zaś wiernym prawosławnym nie wolno przystępować do sakramentów w żadnym innym Kościele. To sprawia, że katolicka otwartość na prawosławie pozostaje czysto teoretyczna, musiałaby bowiem łamać zasady Kościoła prawosławnego. Najwyższym stopniem łączności eucharystycznej nie jest jednak jej wzajemne udzielanie (interkomunia), ale wspólne jej sprawowanie (intercelebracja). Dziś intercelebracja możliwa jest jedynie w ramach Kościołów protestanckich: w Kościele katolickim i prawosławnym nie ma żadnej możliwości wspólnego sprawowania jednej liturgii Eucharystii z innymi wyznaniami. Intercelebracja pozostaje więc odległym celem ekumenicznego czyli gdzie jest ciągłośćW zrozumieniu ekumenicznych kłopotów z kapłaństwem istotne jest pojęcie sukcesji apostolskiej, czyli władzy głoszenia Ewangelii, udzielania sakramentów i rządzenia Kościołem udzielanej przez nakładanie rąk i trwającej nieprzerwanie od czasów apostolskich do dzisiaj. Sukcesja apostolska zachowana jest w Kościele rzymskokatolickim, prawosławnym i w Kościołach starokatolickich – w nich święcenia kapłańskie rozumiane są w ten sam sposób, jako sakrament. Protestanci, wyznając naukę o powszechnym kapłaństwie chrześcijan, odrzucają kapłaństwo rozumiane jako sakrament i jako pośrednictwo między ludźmi a Bogiem. Duchowni protestanccy są kaznodziejami i duszpasterzami, udzielają chrztu i Wieczerzy Pańskiej, ale nie są to zadania zastrzeżone wyłącznie dla nich. Nie ma przeszkód, by duchowni protestanccy mieli rodziny, niektóre Kościoły dopuszczają do pełnienia tej funkcji również kobiety oraz osoby czynne prawosławiu, podobnie jak w katolicyzmie, kapłaństwo jest sakramentem. Oprócz święceń biskupich, kapłańskich i diakonatu w prawosławiu są również dwa stopnie święceń niższych: subdiakonat i lektorat. Diakonat jest posługą pomocniczą w stosunku do kapłaństwa, diakon sam nie celebruje żadnych ceremonii – pełni natomiast funkcję stałą. Teoretycznie w prawosławiu przyjmuje się, że święceń diakonatu można udzielać również kobietom, ale w praktyce się ich nie udziela. Istotna różnica między prawosławiem a katolicyzmem pojawia się w kwestii celibatu prezbiterów. Prawosławie zna żonatych księży – jednak małżeństwo musi być zawarte przed święceniami. Nie może też powtórnie ożenić się kapłan, którego żona zmarła. Celibat zachowują również obowiązkowo mnisi. Biskupi w prawosławiu wybierani są wyłącznie spośród celibatariuszy. Biskupów wybiera synod lub sobór biskupów lokalnego, autokefalicznego Kościoła, a wierni zgromadzeni podczas liturgii święceń potwierdzają ten wybór głośnymi okrzykami: Axios!, co znaczy: „Godzien”.Chrzest, czyli po kłopocieKwestię sakramentu chrztu zaliczyć dziś można w poczet ekumenicznych sukcesów. W styczniu 2000 r. Kościół katolicki w Polsce i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej podpisały deklarację o wzajemnym uznaniu sakramentu chrztu św. Oznacza to, że chrzest przyjęty w którymkolwiek z tych Kościołów zachowuje swoją ważność w innym i nie trzeba go powtarzać. Za ważny uznaje się więc chrzest udzielony w Kościele katolickim oraz Kościołach: ewangelicko-augsburskim, ewangelicko-metodystycznym, ewangelicko-reformowanym, polskokatolickim, Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym oraz Starokatolickim Kościele Mariawitów. Różnice, które nas dzielą, są niewielkie i dotyczą wyłącznie obrządku: w prawosławiu chrzci się dzieci nie wcześniej niż w ósmym dniu po narodzeniu przez trzykrotne zanurzenie, często razem z udzieleniem sakramentu bierzmowania. W Kościołach ewangelicznych chrzci się ludzi „w wieku świadomym” przez całkowite zanurzenie, w innych Kościołach protestanckich bywa różnie, dopuszcza się również chrzest dzieci. Papiestwo, czyli sól w oku dialogu?Większych i mniejszych różnic między katolicyzmem, prawosławiem a protestantyzmem jest równie dużo jak podobieństw. Trzeba by jeszcze oddzielnie opowiadać o spowiedzi, o kanonie i interpretacji Biblii, o kulcie Maryi, o czci oddawanej świętym. Wydaje się, że o pełną łączność z protestantami nie będzie łatwo, bardzo dzielą nas sakramenty, zwłaszcza Eucharystia i kapłaństwo. Ale co stoi na przeszkodzie dialogowi z prawosławiem, do którego jest nam tak blisko? Odpowiedź jest prosta: papież. I nie chodzi personalnie o któregoś z nich, ale o urząd, o prymat i pojęcie nieomylności, które pozostają główną kością niezgody między Kościołem katolickim a innymi wyznaniami chrześcijańskimi. Przez wiele lat wydawało się, że „kwestia papieska” pozostanie nierozwiązana. Dziś wiemy, że choć Kościół prawosławny nie przyjmuje i nie przyjmie jurysdykcyjnego pierwszeństwa biskupa Rzymu nad całym Kościołem i możliwości jego wpływania na poszczególne Kościoły lokalne, to przestaje widzieć w prymacie Piotra rodzaj imperializmu religijnego i podejmuje dyskusję na temat jego pierwszeństwa moralnego i honorowego. Zwracając uwagę na zasadę kolegialności i podkreślając, że „pierwszy biskup nie może nic zrobić bez zgody wszystkich”, przyjmuje prymat w takim rozumieniu, w jakim istniał on w Kościele do XI w., kiedy władza papieska nie stała ponad władzą soborów powszechnych. Coraz częściej pojawiają się też wypowiedzi duchownych protestanckich o możliwości uznania honorowego prymatu papieża – już w 2001 r. ewangelicki biskup Bawarii Johannes Friedrich nazwał papieża „zaakceptowanym ekumenicznie rzecznikiem chrześcijaństwa całego świata w służbie jedności”.Droga przed nami jest długa i trudna – w ekumenizmie nie chodzi przecież o to, żeby stworzyć sztuczną jedność za cenę wyrzeczenia się wyznawanej prawdy. Ale kolejne kroki czynione na tej drodze pokazują, że warto w niej nie ustawać. Cel jest odległy i kto wie, czy osiągalny na ziemi – ale nie godzi się, by uczniowie jednego Chrystusa nie umieli ze sobą rozmawiać.
Bóstwo to Ungrund, "bezdeń" - coś, co nie ma dna, czyli podstawy, nie jest więc podstawą ani przyczyną niczego. To Bazylidesowy "Bóg, który nie jest", Absolut pierwotny w stosunku do wszystkiego, pozostający poza jakąkolwiek rzeczywistością logiczną bądź postrzegalną zmysłami. Bóstwo owo jest milczące, niepojęte samo dla siebie. W bezdni Boga jako istoty nie ma. Istnieje natomiast w Ungrundzie potencjalna wola (możemy zdać sobie z niej sprawę "czytając w sobie" ...). Wola ta jest wolą poznania samej siebie i uświadomienia sobie siebie. Tak więc w mrocznym milczeniu bóstwa pojawia się istniejące od wszechczasów odwieczne i nieskończone pragnienie samoobjawienia - pojawia się wola. Bóstwo potrzebuje siebie poznać, określić, a chcąc to osiągnąć musi w sobie samym się zamanifestować. Krótko mówiąc bezdeń stwarza tu istotę. Fenomenologicznie, ale nie ontologicznie. Rzecz w tym, że ekspansja woli, jej dążenie, by z Nic przekształcić się w Coś, przemienia się teraz w ekspansję ducha, czyli jego dążenie do ucieleśnienia. Tyle że Duch wciąż znajduje się w sytuacji, (w której) na zewnątrz nie ma nic. Jedyne co mu pozostaje to powrót do siebie samego. I w tym powrocie mieści się możliwość jego ucieleśnienia. Duch wraca do siebie przez to, że się poznaje, w tym celu musi niejako stanąć przed zwierciadłem, rozdwoić się na siebie i własny obraz. Zwierciadło, w którym się przegląda to Sophia (Mądrość), kompletnie dziewicza, jałowa w tym sensie, że sama z siebie nie tworzy absolutnie nic. Duch ogląda w niej własny obraz. A obraz to już ciało ...
w kościele katolickim kleryk mający trzecie ze święceń niższych